wtorek, 1 września 2015

Przerwa w pracy - co zrobić, aby nie wypaść z rynku?

Po raz kolejny mam wrażenie, że jeszcze nie powinnam się wypowiadać na ten konkretny temat, ale stwierdziłam, że czemu nie? W końcu wiem, że czeka mnie urlop macierzyński, a to oznacza, że nie będę mogła pracować przez jakiś czas. Zaczęłam się więc zastanawiać, co mogę zrobić, aby nie wypaść z rynku, a co ważniejsze, żeby po powrocie ruszyć z kopyta i zawojować świat.





No ok, świata może nie zawojuje (chociaż nigdy nic nie wiadomo ;) ), ale już teraz mogę zacząć robić wszystko co w mojej mocy, żeby po urlopie mieć gdzie wrócić. Bo to jest najważniejsze: zapewnienie sobie miejsca pracy. W tej kwestii własna firma to przewaga nad pracą dla kogoś. Nie będę się zagłębiać w korzyści materialne, bo przy nadchodzącej ustawie o zasiłkach macierzyńskich i chorobowych,  nie ma tu sprawiedliwości. Jednak bardzo często słyszałam i widziałam wypowiedzi matek, które tuż po powrocie do pracy dostały wypowiedzenie. Pracodawcy boją się zatrudniać młode dziewczyny i młode matki, bo patrzą na nie przez pryzmat ekonomiczny. Odkąd mam własną firmę wcale się temu nie dziwię. Gdy rozważałam zatrudnienie pracownika okazało się, że dla mnie by nic nie zostało. Ale w to nie wnikamy. Mam swoją firmę i mam gdzie wrócić do pracy - tego się trzymam ;) Co nie oznacza oczywiście, że nie można czegoś zmienić. W trakcie urlopu macierzyńskiego można zacząć rozglądać się za nowym miejscem zatrudnienia - być może zmiana okaże się lepsza.

Muszę być jednak przygotowana też na to, że rynek nie będzie czekał na mnie z utęsknieniem i tuż po ogłoszeniu przeze mnie powrotu nie zaleje mnie fala zleceń, w których będę mogła przebierać. Byłoby miło - pomarzyć zawsze można ;) Zarówno przy copywritingu, jak i fitnessie - które stanowią 2 główne obszary mojej działalności - konkurencja jest bardzo duża. Po ciąży nie powraca się do formy w ciągu 2 dni - tak mogą tylko gwiazdy z Hollywood, które mają dobrych plastyków ;) W klubach fitness instruktorzy zmieniają się bardzo często, dlatego managerów nie obchodzi kto poprowadzi zajęcia. Im zależy na tym, żeby te zajęcia się odbyły, bo dzięki temu ma klientów. Jeśli jest się super instruktorem, to możesz liczyć na pewną przewagę. Być może klienci klubu będą tak za tobą tęsknić, że manager będzie non stop dzwonił do Ciebie i pytał, czy już możesz wrócić, ale to są naprawdę rzadkie przypadki. Tak jak wszędzie szuka się zastępstwa i tyle. Nikt nie gwarantuje mi, że posada będzie na mnie czekać. Tak samo z pisaniem - jeśli dobrze piszesz i jesteś dyspozycyjny, wtedy jesteś atrakcyjnym współpracownikiem, a jeśli nie można na Ciebie liczyć, bo coś cię rozprasza, to licz tylko na siebie.

Muszę z lekkim smutkiem przyznać, że ciąża nieco utrudnia rozwój. I nie chciałabym być źle zrozumiana. Po prostu przez to, że będę musiała udać się na urlop, część projektów zostanie zawieszona, zanim się rozpocznie lub tuż po ich rozpoczęciu - nawet jeśli mogę pracować. Wyobraźcie sobie sytuację, w której zapisujecie się na treningi personalne, trener Wam odpowiada i wiecie, że chcecie z nim ćwiczyć przez dłuższy okres czasu. A tu nagle trener mówi Wam, że za miesiąc robi przerwę. Dopiero co się przyzwyczailiście, a tu bomba i trenera nie ma. Z pewnością Was taka sytuacja irytuje, a wy nie będziecie chcieli wrócić do tego trenera, bo jest niesłowny. I właśnie tego chcę uniknąć. Dlatego też część moich projektów będę musiała odłożyć w czasie. Nawet jeśli mogłabym je rozpocząć, to zaraz bym musiała je przerwać lub zakończyć. A zła opinia niesie się szybciej niż dobre wieści.

Zamiast smucić się, że tracę klientów, mogę uzbroić się w cierpliwość i popracować nad zapleczem "technicznym" czyli nad stroną internetową, logo, strategią marketingową i tak dalej. Przecież to właśnie te działania sprawiają, że ludzie nas poznają i zainteresują się naszą ofertą. Oprócz tego można zająć się też zupełnie innymi rzeczami, które np. odkładaliśmy na później, ale które też miały wchodzić w zakres naszej działalności, jednak wymagały większego nakładu pracy. W trakcie przymusowej przerwy możemy pracować też nad naszym rozwojem osobistym, który zaowocuje później, jak np. podszkolenie się z języków obcych - dla copywriterów to szansa na poszerzenie swojej oferty o pisanie artykułów w językach obcych, a ci na rynku są bardzo cenieni. Można też chodzić na szkolenia, np. z zakresu dietetyki dla sportowców, które umożliwią nam poszerzenie oferty o tworzenie indywidualnych jadłospisów dopasowanych do potrzeb i treningów naszych klientów.

Możliwości jest naprawdę mnóstwo. Osobiście zamierzam popracować nad kilkoma projektami, jak choćby nauka montażu filmów w programach komputerowych, obróbka zdjęć czy przede wszystkim fotografika - nie mam lustrzanki, ale mam dość dobry aparat, muszę się tylko nauczyć korzystać z niego w pełni.

Jeśli przed przerwą w pracy pozostajemy bardzo aktywni zawodowo, warto poinformować swoich klientów czy kontrahentów o planowanym urlopie. Jeśli współpraca układa się dobrze możemy być pewni, że nasi klienci nie będą nam mieli tego za złe - w przypadku urlopów macierzyńskich zwłaszcza. Moje podopieczne są wspaniałe i mam wrażenie, że teraz ćwiczą za mnie podwójnie :) Szczerość popłaca. I pamiętajmy, żeby wspomnieć o tym, na jak długo zamierzamy zniknąć. Dzięki temu nasi klienci będą mogli rozplanować swoją pracę, a my zostawimy po sobie dobre wrażenie.

Dobrym rozwiązaniem - moim zdaniem - jest pozostanie w kontakcie z klientami, choćby na stopie lekko prywatnej, np. poprzez fanpage (jeśli go prowadzimy). Nasza obecność w sieci pozwala innym nie zapomnieć o nas, a przy okazji mieć baczenie na to, czy wracamy już do pracy.

A co waszym zdaniem powinno się jeszcze robić, aby nie wypaść z rynku? Czy w ogóle jest to możliwe? A może po dłuższej przerwie trzeba zacząć wszystko od nowa? Czekam na Wasze opinie i życzę Wam miłego dnia :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz