Dzisiaj postanowiłam podzielić się z wami swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi własnej działalności. Skończył się maj, a to oznacza, że nastał czas rozliczeń. Stwierdziłam więc, że to dobry moment, aby zrobić małe podsumowanie.
#1 Zawsze sprawdzaj faktury
Gdy zakładałam firmę poprosiłam znajomego księgowego, aby sprawdził mój wniosek CEIDG. W polu "nazwa firmy" chciałam wpisać tylko swoje imię i nazwisko, ze względu na "wielobranżowość". Kilka osób mi nagadało i pod naciskiem wymyśliłam nazwę, która obejmuje dwie główne dziedziny działalności. Powiem wam, że nie sądziłam, że po przeliterowaniu nazwy ludzie nie będą potrafili poprawnie wpisać jej na fakturę. Co więcej, część z nich nawet nie umiała poprawieni przepisać z pieczątki!!! Na 8 wystawionych faktur, tylko 2 nie musiałam poprawiać. Z czego jedna z nich zaowowocała tym, że pani zapomniała mi wydać sprzedawanego produktu. Musiałam się wracać do sklepu, kiedy po godzinie i po powrocie do domu zorientowałam się, że pani mi nie wydała paragonu z kodem doładowującym telefon, za to przypięła go jako dowód do swojego egzemplarza faktury. Rezultat jest taki, że teraz sprawdzam literka po literce wystawioną fakturę i 100 razy upewniam się, że mam towar ze sobą.
#2 Dokładnie ustalaj warunki współpracy
Ta rada odnosi się szczególnie do stawek. Ja nie płacę VAT, a to oznacza, że nie wystawiam też faktur vat, tylko zwykłe faktury, w których kwota netto=kwota brutto (tak mi tłumaczono od początku, kiedy próbowałam pojąć różnicę). Nawet nie wiecie, jakie było moje zdziwienie, gdy jeden z klientów - również nie vatowiec - wymienił mi, że mam rozpisać koszt na kwotę netto i brutto, które różniły się od siebie. Dla mnie jest to o tyle znaczące, że stawka za usługę miała być dla mnie wyższa, a tak wychodzi na to, że nadal będzie taka sama, a ja będę na tym stratna.
#3 Przygotuj się na niespodziewane
Niby wiesz, czego się spodziewasz, ale nagle okazuje się, że całe 8 godzin spędzasz na lataniu po mieście i załatwianiu spraw z urzędem, bankiem, księgowym, zakupami dla firmy (jeśli są niezbędne), pieczątką, drukami itd. itp., a potem i tak się okazuje, że zapomniałaś/-eś o milionie innych drobnych spraw. Moja rada: uwzględnij lukę w czasie, która nie wpłynie na resztę planów na dany dzień.
#4 Nie popełniaj błędów innych
Nie raz mówiłam, że ja jestem wielobranżowa. Z jednej strony magister filologii polskiej, z drugiej instruktor fitness, z trzeciej animator zabaw dziecięcych, z czwartej copywriter, a jeszcze do tego marketingowiec/pr-owiec. Jednak wielotorowe doświadczenie ułatwia mi trochę organizację pracy i obserwowanie konkurencji, a także analizę ich działań. Nie raz w rozmowach z mężem czy ze znajomymi wymieniałam błędy marketingowe niektórych przedsiębiorstw o podobnym do mnie profilu i zawsze mówiłam, że nigdy tego nie zrobię. Taaaaa.... chciałam tak szybko ruszyć z kopyta, że jedno z wydarzeń postanowiłam zorganizować w tydzień. Efekt? Zerowe zainteresowanie i tylko dobra wola wynajmującego pozwoliła mi na starcie uniknąć dużej straty pieniędzy. To był jeden z podstawowych błędów, o których mówiłam: NIE DA SIĘ ZROBIĆ CZEGOŚ W TYDZIEŃ, JEŚLI NIE JESTEŚ ROZPOZNAWALNĄ MARKĄ. Ale może i dobrze - na dzień dobry dostałam kopa, który dał mi nieźle w kość i dzięki temu liczę na to, że więcej tego błędu nie powtórzę.
#5 Upewnij się, że masz choć minimalne zaplecze finansowe
Zanim założyłam firmę robiłam szereg kalkulacji, które pokazywały mi konkretne kwoty, jakich potrzebuje na życie codzienne, na rachunki firmowe i opłaty i na rachunku domowe. Po podliczeniu wiedziałam ile potrzebuję. I chociaż współpracowałam już z pewnymi osobami, nie było to wystarczające zaplecze. Dlatego dobrze jest się upewnić, że w skarpecie są jakieś zaskórniaki, z których skorzystamy w razie potrzeby.
#6 Umiesz liczyć - licz na siebie
Mam bardzo dużą pomoc męża przy prowadzeniu firmy, ale on sam mówi, że nie jest specjalistą od wszystkiego. Jednoosobowa działalność oznacza, że w swojej firmie zajmujesz wszystkie stanowiska: handlowca, księgowego (nawet jeśli współpracujesz z firmą zewnętrzną, kontrolujesz swoje wydatki), pr-owca, sekretarki, kierowcy i prezesa. Jest to kłopotliwe, bo musisz wszystko kontrolować, ale daje ci to również pewne zabezpieczenie: nie odpowiadasz za innych, a co ważniejsze, nie czekasz aż ktoś znajdzie dla ciebie czas na realizację danego zadania.
I na tym zakończę swoje rozważania. Podejrzewam, że to nie ostatni taki post, ale póki co, wystarczy wrażeń ;) Miłego dnia i do następnego postu :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz