sobota, 7 marca 2015

Dlaczego nie chudniemy, chociaż bardzo tego chcemy?

Obiecałam Wam, że w związku z moim rozwojem w zakresie fitnessu, pojawi się też więcej postów o aktywności fizycznej. Zatem przechodzę do realizacji i dzisiaj zapraszam Was na post o tym, dlaczego mimo szczerych chęci i działań, nie chudniemy.




Jak należy się odchudzać?

Najlepsze odchudzanie to takie, które odbywa się pod okiem lekarza lub dietetyka. Ci specjaliści doskonale wiedzą, czego potrzebuje nasz organizm i są w stanie przeanalizować dokładnie jego reakcje. Jeśli mamy możliwość skorzystania z porady dietetyka, zróbmy to. Ja tak zrobiłam kilka lat temu i muszę przyznać, że od tamtej pory bardzo zmieniłam swoje podejście do żywienia. I chociaż dostałam gotowy jadłospis na tydzień, to i tak nie byłam w stanie go w pełni zrealizować. Odmierzanie porcji, ważenie produktów, zapoznawanie się z przepisami pochłaniało mi tyle czasu, że z 5 posiłków dziennie zjadałam 3, bo po prostu połączenie diety, pracy i studiów graniczyło z cudem. Teraz jem już 5 posiłków dziennie, ale menu dostosowałam pod siebie i pod męża, ale stosując się do wskazówek, które dostałam wcześniej od dietetyka. Jako że pracowałam w poradni dietetycznej i widziałam pacjentów, to mogę Wam zagwarantować, że nawet sama dieta przynosi ogromne rezultaty :)
I teraz właśnie najważniejsze: odchudzanie to 70% diety i 30% ćwiczeń! Nie wierzcie instruktorom, którzy mówią, że sam trening pomoże wam schudnąć. Co najwyżej nie będziecie tyć, ale na wadze ani w obwodzie nie stracicie ani grama czy centymetra.

Przejdę teraz do błędów, z którymi notorycznie się spotykam jako instruktor fitness:

  1. Jemy nieregularnie. Tak, wiem wiem, czasami trudno zaplanować cały dzień, ale nikt mi nie udowodni, że nie jest w stanie rozplanować posiłków. Zresztą, planowanie jest tylko na samym początku. Później organizm sam się przyzwyczaja i sam się domaga jedzenia o stałych porach.
  2.  Jemy za mało. Chociaż wszędzie słyszymy o tym, jak powinniśmy się odżywiać, to i tak zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie uważał, że najlepsza dieta to dieta "MŻ" czy "mniej żreć". Nie! Jeśli nie dostarczamy organizmowi posiłków regularnie, to nasz metabolizm zwalnia, a tym samym organizm zamiast spalać zjedzone kalorie, zaczyna je gromadzić. A to już się odbywa w najmniej lubiany sposób, bo zapasy odkładają się w formie tłuszczu.
  3. Omijamy śniadania. Kiedyś też tak robiłam. Przez lata chodzenia do szkoły - od podstawówki do końca liceum - rano nie byłam w stanie nic zjeść. Było mi niedobrze i jeśli udało mi się wcisnąć w siebie pół bułki, to był już sukces. Tak naprawdę regularnie śniadania jadam od roku czyli od momentu, kiedy zdecydowałam się na dietę bezglutenową. Odstawienie produktów zawierających gluten spowodowało, że mniej się zapychałam, szybciej trawiłam, więc robiłam się głodna. Teraz mój brzuch już w ciągu 10 minut od przebudzenia zaczyna burczeć i domaga się śniadania ;)
  4. Przemęczamy organizm. Chcemy schudnąć i wiemy, że oprócz właściwej diety musimy też ćwiczyć, żeby pobudzić metabolizm i spalić tkankę tłuszczową. Niestety jesteśmy w tej sprawie mało cierpliwi i zamiast dać sobie trochę czasu, oczekujemy natychmiastowych efektów. Ćwiczymy codziennie, nawet po kilka godzin i zazwyczaj te same partie mięśniowe. BŁĄD!!! Mięśnie muszą mieć czas na regenerację. Dlatego warto podzielić treningi na poszczególne dni i np. jednego dnia ćwiczyć ręce, drugiego cardio, trzeciego brzuch, czwartego znów cardio, a piątego np. nogi. Potem w weekend możemy wybrać mniej wymagające aktywności fizyczne jak spacer czy jazda na rowerze. Ćwiczenie przez kilka dni pod rząd tej samej partii mięśniowej sprawi, że prędzej nabawimy się kontuzji i ogromnego bólu, niż zyskamy oczekiwane rezultaty.
  5. Podjadamy. Przecież to tylko jedno ciasteczko, jedno nie zaszkodzi. Tak, to prawda, cheat day czasem jest potrzebny i nie musimy drastycznie rzucać wszystkiego na raz, ale jeśli już jesteśmy na tym etapie, że postanowiliśmy nie jeść słodyczy bo wiemy, że to przez nie tyjemy, to lepiej rzucić je od razu, a nie codziennie jeść kawałek ciasta. W ten sposób ujemny bilans energetyczny zamienia się w dodatni. Dlatego nie widzimy rezultatów diety. A dla nocnych marków polecam zamykanie lodówki na kłódkę ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz