piątek, 3 kwietnia 2015

Etat kontra freelance

Rozpoczął się kolejny tydzień, ale już nastał jego koniec. Przeglądając podsumowania tygodnia i miesiąca u innych blogerów i youtuberów pomyślałam, że może warto zrobić takie podsumowanie, żeby zobaczyć, co ciekawego spotkało mnie w ciągu ostatnich kilku dni.Cóż, już po tytule widzicie, że nie jest to podsumowanie tygodnia. A to dlatego, że od poprzedniej soboty dzień w dzień pracuje. Stąd pomysł na wpis, w którym rozważę zalety pracy na etat i freelance'ingu




Zanim zdecydowałam się zostać freelancerem, czekała mnie trudna decyzja do podjęcia. Nie do końca byłam pewna, czy chcę pracować sama na siebie, czy też wolę pracować dla kogoś na etacie. Mój charakter i moje poglądy dotyczące kierowania zespołem bardzo często mijały się z poglądami moich szefów, jednak zawsze potulnie wypełniałam powierzone mi zadania.Tak więc postanowiłam w głowie zrobić sobie listę "za i przeciw" obu opcji. Oto co wyszło:

Zalety etatu:
  • stały zakres obowiązków - nawet jeśli branża, w której chciałam pracować, charakteryzuje się dużą zmiennością, to i tak łatwo jest przewidzieć obowiązki;
  • stałe godziny pracy;
  • regularne wypłaty pensji - jeszcze nigdy chyba nie miałam problemów pod tym względem;
  • łatwo dopasować do etatu pozostałe obowiązki.
Cóż, niestety chyba na tych punktach kończy się moja lista zalet. Bardzo chciałabym napisać, że etat daje stabilizację, ale to nie prawda. W kilku firmach pracowałam na etat, ale bez etatu. Co to znaczy? Nic innego jak to, że pracowałam na umowach śmieciowych, ale moje obowiązki względem pracodawcy były takie, jakbym miała podpisaną umowę o pracę. Siedziałam na całym etacie, zdarzały się nadgodziny, o urlop musiałam wnioskować odpowiednio wcześniej. Żaden etatowy pracodawca nie odprowadzał nigdy za mnie składek nawet na ubezpieczenie zdrowotne. Żaden! Uważam, że to nie powinno mieć miejsca, ale niestety - to pracodawcy kierują rynkiem :( Między innymi z tego powodu, zdecydowałam się zostać wolnym strzelcem. Dlaczego jeszcze?

Zalety freelance'ingu:
  • sama wybieram zlecenia - dzięki czemu nie muszę się martwić o to, że muszę napisać artykuł o podzespołach komputerowych czy też o prawie podatkowym, o których nie mam pojęcia;
  • pracuje wtedy, kiedy chcę;
  • godziny pracy urzędów i kurierów mi nie straszne ;)
  • sama ustalam swoje priorytety - jeśli nie mam weny do danego tekstu, to przechodzę do innego;
  • mogę pracować tam, gdzie akurat jestem - jeśli muszę wyjść z domu, po prostu wychodzę i pracuję tam, gdzie mam dostęp do internetu, równie dobrze mogę wyjechać w środku tygodnia, a ja nie muszę codziennie jeździć do biura (bardzo przydatne przy gorszej pogodzie ;) );
  • mogę pracować w piżamie :) - nie muszę co rano stroić się odpowiednio do biura i zastanawiać się, czy przypadkiem nie przyjdzie klient.
Oczywiście są też minusy, jak chociażby to, że mogą pojawić się przestoje w zleceniach. Jednak zyskujemy też dzięki temu niezależność i stajemy się swoimi własnymi szefami. I chociaż wiem, że droga do "stabilizacji" na freelancie będzie długa i kręta, to jednak chcę nią podążać, bo wierzę, że na końcu czeka nagroda w postaci szczęścia i radości z pracy własnej :)

A jakie jest wasze zdanie na temat etatów i freelance'u? Którą drogę wybraliście (jeśli staliście przed taką decyzją) i jak oceniacie swoją decyzję z perspektywy czasu? Chętnie poczytam, dlatego zapraszam do komentowania :)

P.S. Z okazji Świąt Wielkiej Nocy życzę wszystkim spokoju i odpoczynku w gronie rodziny :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz